Dla nas Hiszpania zaczęła się już 2000 roku kiedy pierwszy raz w życiu lecieliśmy samolotem i to był prawdziwy wyjazd na zachód – wymiana studencka w Walencji. Potem było jeszcze kilka innych wyjazdów ale najważniejszy miał miejsce w maju 2010, kiedy wylądowaliśmy w Castelldefels.
Mało kto pewnie słyszał o Castelldefels więc, może zacznę od tego że leży 20 km na południe od Barcelony i jest świetnie z nią skomunikowane – pociągami, autobusami i autostradami. 20 min i jestem w centrum wibrującego dużego miasta. 20 min z powrotem i jestem w małej spokojnej miejscowości z niekończącą się plażą i wszystkimi atrakcjami z nią związanymi.
No właśnie.. ta plaża. Bo to od niej wszystko się zaczęło…
Hiszpania, Castelldefels – Jak wybraliśmy nasze nowe miejsce do życia
Zanim podjęliśmy decyzję o przeprowadzce do Hiszpanii zrobiliśmy sobie weekendowy wypad do Barcelony i zbadaliśmy 3 miejscowości pod względem mieszkaniowym – Barcelonę, Sitges i Castelldefels.
Barcelonę odrzuciliśmy z powodu wielkomiejskiego huku, tłumów i zanieczyszczeń (choć to i tak nic w porównaniu do centrum Krakowa, w którym mieszkaliśmy). Chcieliśmy uciec od tego hałasu, więc zwiedziliśmy Sitges. Nie będę się tutaj rozpisywać na temat Sitges bo jest o czym, więc zostawię to na kolejny wpis. W każdym razie stanęło na tym, że jest za daleko.
Wracając z Sitges do Barcelony, dosyć spontanicznie wyskoczyliśmy z pociągu na stacji Castelldefels. I poszliśmy 'za węchem’ w stronę morza.
To był wczesny maj, słońce świeciło pięknie, więc szliśmy sobie raźno i naszym oczom ukazała się ta oto plażka.
Castelldefels – Najlepsza plaża na świecie
Myślę sobie, na takiej plaży to chyba nigdy nie ma tłumów, jest ogromna. Usiedliśmy na piasku i stwierdziliśmy, albo tutaj, albo nigdzie. Potem wszystko już potoczyło się szybko. Mieszkamy tu już 3 lata i wciąż odkrywamy zalety naszego miasteczka.
Uważam, że plaża w Castelldefels jest najlepszą plażą na świecie, właśnie dlatego że jest taka ogromna, nigdy (nawet w szczycie sezonu nie jest zatłoczona) i mogę się na niej znaleźć w 15 min. Dla mnie to argument nie do zbicia przez żadną inną plażę 🙂
A dla Pawła Castelldefels ma jeszcze jeden wielki plus – kitesurfing, jego wielka miłość, zaraz po mnie i Maksiu.
One Comment
Hanka
14.10.2013 at 3:08 pmCudowne miejsce! Tylko pozazdrościć 🙂