
Street Food International czyli EAT STREET Festiwal jedzenia ulicznego ale dobrej jakości. Dziś odbyła się czwarta edycja tej imprezy w tym roku w Barcelonie. Za każdym razem wybierane jest inne miejsce. Tym razem stoiska z jedzeniem rozstawiły się w pobliżu kolorowej wieży Agbar i placu Glories.
Już jak zbliżaliśmy się do celu, zobaczyliśmy kłęby dymu z grilla, tłumy ludzi i usłyszeliśmy rewelacyjną muzykę. Nasze puste brzuchy zmotywowały do przyspieszenia kroku, gdyż do tego wszystkiego rozchodziły się niesamowite zapachy. Założyliśmy że przyjście ok godziny 16 to w sam raz, żeby uniknąć kolejek i tłumów pory obiadowej. Okazało się że przyszliśmy jednak o godzinę za wcześnie bo jeszcze przy co lepszych stoiskach kolejki były imponujące.
Na marginesie czyli gdzie wypada bywać jak jesteś hipsterem
To co jednak zadziwiło mnie najbardziej tego popołudnia to nie było jedzenie…ale tłum w którym się znaleźliśmy. Z jakiegoś powodu EAT STREET to absolutne MUST BE hipstera!! Ja do tej pory nie wiedziałam dokładnie co oznacza ten termin. Do dziś.. kiedy zobaczyłam tylu podobnie ubranych i tak samo wystylizowanych facetów. Najpierw myślę sobie, jakaś cool grupa znajomych przyszła, a potem rozglądam się a oni są wszędzie dookoła. Widziałam że coś mi to przypomina i w domu wpisałam w obrazach googla hipster i bingo, EAT STREET okazał się przeglądem mody hipsterskiej przy akompaniamencie smacznego jedzenia (nie jakieś tam jakie burgery i hotdogi.. nic z tych rzeczy) i skocznej muzy.
To jednak refleksja zupełnie na marginesie bo przecież o jedzenie tu chodzi.
Co można zjeść na ulicy w Barcelonie?
Założenie tej imprezy jest takie, że porcja jedzenia nie może kosztować więcej niż 5 EUR. I rzeczywiście tak jest. Można więc popróbować różnych mniej lub bardziej egzotycznych smaków. Żadne tam patatas bravas, czy calamares a la romana. Nie znaleźliśmy też hot doga na co bardzo liczył nasz syn. Były za to wyrafinowane kanapeczki z eko składnikami. Przysmaki kuchni włoskiej i japońskiej, kanapki ze szpinakiem, pita z rukolą, makaron z tofu i zieleniną a na deser kawa prosto z Brazylii i kręcone lody. Wszystko smaczne i podane tak szybko jak w barze fast food, ale wcale na takie nie wyglądające.
Naszą degustację zaczęliśmy nieśmiało od tych miejsc gdzie kolejka się już powoli zmniejszała, a my już naprawdę musieliśmy zabić pierwszy głód i nie zwariować od otaczających nasz zapachów. Na pierwszy ogień poszły frytki i hiszpańskie krokiety z rożnym nadzieniem. Porcja 3 EUR
Niespokojnie krążyliśmy w celu upolowania jakiegoś smacznego kąska. Na drugie danie wybraliśmy japońską kanapeczkę z mięsem i przepysznym słodkim sosem ((3 EUR), która tylko zaostrzyła nam apetyt na makaron sojowy z kiełkami (5EUR). Ten wchłonęliśmy na spółkę przepychając się pałeczkami.
Już się wydawało że kolejki nigdy się nie skończą i chyba wybierzemy deser, kiedy dostrzegliśmy stoisko z pitami. Te ostatnio na stałe zagościły w naszym jadłospisie jako alternatywa dla chleba (czytaj bagietki, bo o chleb to tutaj ciężko). Maks wybrał sobie pitę z szynką, rukolą i serem (5 EUR) Podgrzana smakowała wybornie.
Hmm.. czy to już czas na deser? Młodsza część naszej wycieczki wybrała smakowite kręcone lody czekoladowo cytrynowe (3.5EUR). Na twarzy młodego człowieka zobaczyliśmy absolutną rozkosz z każdego liźnięcia. Czyli jego mieliśmy już z głowy.
Nam coś jeszcze brakowało do tego by z pełnym brzuchem opuścić tą imprezę. Tymczasem kolejki przeniosły się ze stoisk z jedzeniem do deserów i kawy (kolejka z piwem byłe nieustannie tak samo długa). Zdecydowaliśmy się na jeszcze jeden makaron w sosie sojowym czyli znów w stylu orientalnymi (4 EUR) Do tej miski chętni byliśmy wszyscy, porcyjka zniknęła więc błyskawicznie.
Świetna, muzyka, upalne popołudnie i piwo – jest impreza!!!
Zmieszaliśmy się jeszcze przez chwilę z hipsterskim tłumem podrygującym coraz energiczniej w takt muzyki puszczanej przez długowłosego DJa. Po pstryknięciu paru fotek oraz bliskim zapoznaniu się z hipsterskim stylem ubierania i noszenia brody, obraliśmy kierunek – Dom.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
EAT STREET festiwal odbywa się ..hmm.. od czasu do czasu. Wszystko zależy kiedy i gdzie organizatorzy dostaną pozwolenie. Można zaglądać na stronę http://bcnmes.com/eatstreet/ albo zalajkować ich facebooka https://www.facebook.com/eatstreetbarcelona żeby dowiedzieć się o następnej imprezie.
A teraz zobaczcie czemu warto się tam wybrać:
Komentarze